Heglowska podstawa zmiany Kanonu Konsekracji w świetle wykładów Ks. prof. Tadeusza Guza.

„I dlatego też po Rahnerze nie możemy ocalić w sensie teologii katolickiej nawet jednej najmniejszej prawdy o Bogu, o aniołach, o człowieku i o świecie, nigdy, w żadnym aspekcie nawet jednego pojęcia nie możemy przyjąć od Hegla, żeby się wzmocnić na przykład w uprawianiu czy rozbudowie teologii katolickiej”

Ks. Prof Tadeusz Guz.
(Źródło wypowiedzi)

Georg Wilhelm Friedrich Hegel


Niedawno wysłuchaliśmy doskonałego wykładu Księdza Profesora Tadeusza Guza, wygłoszonego w Sejmie, na temat prawa naturalnego i tego, że ono musi być podstawą prawa stanowionego.
Padły słuszne wnioski, że przyjęcie filozofii heglizmu to przyjęcie, także w prawie stanowionym, satanizmu ubranego w filozofię, która przenikła prawo ludzkie, które dziś nie opiera się na prawie naturalnym.
Prawo naturalne jest tym prawem, najkrócej mówiąc, w którym Bóg stworzył porządek całego stworzenia i od którego odejście czyni prawo stanowione kombinatem zbrodni.

Najbardziej dopracowanym i najbardziej podstępnym zaprzeczeniem prawa naturalnego jest prawo wynikające z filozofii Hegla, o czym mówił Najczcigodniejszy Ksiądz Profesor Tadeusz Guz. Mówił on o ludzkim prawie, że każdy przecinek, każdy znak prawa stanowionego powinien być starannie rozważony pod kątem tego, czy nie przeczy prawu naturalnemu, czyli czy nie wywoła zbrodni. Ksiądz Profesor mówił, że nie można lekceważyć nawet przecinka, z czym się całkowicie zgadzamy. Stwierdził, że jedynym ratunkiem dla państwowości Polski, ale i każdego narodu, przed prawnym satanizmem urzędowo dokonującym zbrodni, jest powrót do prawa naturalnego.

Mówił on o prawie stanowionym ze śmiertelną powagą, w autorytecie naukowca, który doskonale zdaje sobie sprawę z powagi poruszanego tematu. Wykład był potężny, i żeby zrozumieć wszystkie przekazane przez Czcigodnego Prelegenta myśli, nie wystarczy przesłuchać uważnie materiał z wykładu jeden czy drugi raz. To materiał do głębokiej osobistej medytacji nad stanem prawnym w Polsce.

Poważnie mówił on o prawie państwowym i ludzkim, lecz pod koniec wykładu lekceważąco i filuternie wypowiedział się o prawie kanonicznym, jakim jest prawo liturgiczne Kościoła.

Prawo liturgiczne jest najbardziej rozbudowaną gałęzią Prawa Kanonicznego, i nie ma żadnych podstaw wypowiadać się o Liturgii Rzymskiej, mającej w zasadniczych niezmiennych punktach 2000 lat, w tak lekceważący sposób i sprowadzać ją tylko do formy oddawania czci Bogu. Przecież nie powiedział tego o prawie stanowionym, że jest tylko formą kontaktów międzyludzkich, a powiedział tak o prawie liturgicznym, że jest tylko formą i że ważniejsza jest nasza duchowość. Kłania się zasada: Lex orandi, lex credendi, lex vivendi.
Jeśli forma prawna państwa może zabijać realnie, tak forma prawna liturgii również powinna być potraktowana jako tworząca duchowość zabijającą duszę, jeśli nie wynika z Tradycji, czyli z natchnienia Ducha Świętego.
Skoro Ksiądz Profesor stwierdza, że prawo naturalne jest osnową i fundamentem sprawiedliwych praw państwowych, tak nie można pominąć, że Tradycja Święta Kościoła jest naturalnym fundamentem zachowania tego, do czego służy Liturgia. Źródłem prawa kanonicznego liturgii – czyli prawa liturgicznego – były zawsze do ostatniej reformy posoborowej rubryki ksiąg liturgicznych określające, jak sprawować liturgię, praenotanda umieszczone na początku ksiąg liturgicznych (De defectibus Piusa V), dekrety Stolicy Apostolskiej, a szczególnie Świętej Kongregacji Obrzędów, oraz zwyczaje liturgiczne.

Jeśli się z powagą wypowiadamy na temat niezmienności prawa naturalnego wobec praw stanowionych przez ludzi, jak można pominąć odwieczne prawa Tradycji Świętej, która przeniosła przez wieki, kiedy kapłani nie mieli żadnych ksiąg liturgicznych, niemal nie zmienione ryty sakramentów i liturgii (pierwszy sakramentarz to 7 wiek, a powszechność i dostępność ksiąg liturgicznych przyszła dopiero po wynalezieniu druku. Wcześniej nawet nie wszystkie biskupstwa posiadały księgi liturgiczne, jedynie najbogatsze, więc Liturgia jest sama w sobie Tradycją Świętą i bez niej nie istnieje. Nie można Liturgii po prostu sobie zrobić).

Czy więc sprawiedliwe jest, jeśli Pius V pozostawił w użytku ryty mające więcej niż 200 lat, tak filuternie i na uśmieszku jak Czcigodny Ksiądz Profesor komentować zamiłowanie innego kapłana do tradycyjnego rytu rzymskiego, a pomijać fakt, że nowy posoborowy mszał był pomysłem na Mszę, który już po 50 latach zniszczył sam siebie i w tych dniach dokonuje ostatecznego samobójstwa poprzez zmianę tradycyjnego Kanonu Konsekracji na kanon uwzględniający filozofię Hegla?

Jakże więc można tak mądrze i stanowczo mówić o ważności prawa ludzkiego i konieczności oparcia go na właściwych podstawach, a jednocześnie lekceważyć gwałt na Prawie Kanonicznym, jakiego dokonano w reformie liturgicznej po ostatnim soborze. Czy godziwa jest walka o postawienie prawa państwowego na podwalinach prawno-naturalnych a zlekceważenie brutalnego gwałtu na prawie liturgicznym, jakim jest obecnie obowiązujący od 50 lat ryt Mszy? Można walczyć z heglizem w prawie państwowym a pominąć manifestacje heglizmu w niszczeniu praw liturgicznych?
Obrządek czy ryt nie powstaje przez koncyliarne ustalenia protestantów z Żydami, modernistów z masonami, nie robi się liturgii na zasadzie umowy, co nią będzie a co nie. To wyraża się w obrządku Wschodnim, w nazwie Święta Liturgia, odnośnie rytu Św. Jana Chryzostoma. To oznacza, że się jej nie zmienia, bo pochodzi ona od samego Boga.

I tak samo jak w prawie państwowym, w liturgii jest prawo fundamentalne, czyli takie, którego zmienić nie można, i pozytywne, które ulega zmianom. Dla praw świeckich podstawą jest prawo naturalne, które nigdy zmianie nie może ulec. Można dostosowywać prawo ludzkie do okoliczności, np. z wejściem do użytku nowych technologii, ale zawsze jako punkt odniesienia należy zachować porządek prawa naturalnego, na przykład nie zabijaj: ani poczętego, nie urodzonego, ani starca, ani niedołężnego.

Tak samo w liturgii. Może dojść do zastosowania w kościołach takich czy innych zmian, stylu, zastosowania osiągnięć nauki, nowych prądów w sztuce, ale na krok nie wolno odstąpić od tego, co jest fundamentalne, na przykład formy sakramentów. Dla prawa stanowionego fundamentalne jest prawo naturalne, dla prawa liturgicznego: Święta Tradycja.

Zlekceważenie tego to krzycząca niekonsekwencja, która podważa uczciwość i solidność prawniczą.
Ks. prof. Tadeusz Guz, gdy zderza się z bolącą raną zniszczeń liturgicznych, jednocześnie lekceważy Hegla tam, gdzie jego filozofia niszczy fundament liturgii: np. Kanon Święty. Kanon Konsekracji został przekazany przez Tradycję Świętą w tym samym znaczeniu od wieków, od założenia Kościoła. Żadna tradycja liturgiczna nie zna Kanonu o innym znaczeniu jak ten rzymski, nawet jeśli forma nieznacznie się różniła. A dziś bezczelnie obraduje się nad koniecznością zmiany formy sakramentalnej Kanonu, i tacy wielcy profesorowie nie mają nic do powiedzenia, wypowiadając tysiące słów na obronę prawa naturalnego w prawach świeckich.

Prawem naturalnym Kościoła jest Tradycja Święta (pisana zawsze z wielkiej litery, mająca jedyny równoważnik z Pismem Świętym), i bez odniesienia do niej struktury dawniej katolickie walą się i popadają w ruinę. Hierarchia staje się trupem, którego porzucają wierni.
Czcigodny Prelegent stwierdza, że zamiast sprawiedliwości prawa naturalnego, heglizm w prawie stanowionym dowartościowuje i usprawiedliwia zbrodnię. Obrazem tego w liturgii jest zmiana „wielu”, którzy skorzystają z owoców przelanej Krwi Pańskiej na „wszystkich” z ich zbrodniami i występkami.
To czysty heglizm wkomponowany z rubryki liturgii.
Eliminując prawo naturalne, prawo Boga z prawa świeckiego, wprowadza się prawnie czysty satanizm i dowartościowuje jako słuszne wszystkie zbrodnie.
Czym innym, jak nie praktycznie zastosowanym heglizmem w liturgii jest zmiana, nad którą debatują dziś w Polsce liturgiści, czy zmienić i jak, żeby się lud nie zgorszył, w Kanonie Konsekracji słowa przeistoczenia wina z „za wielu będzie wylana” na „za wszystkich”?
Czy to nie jest właśnie ten sam heglizm, dowartościowujący zamiast prawa naturalnego Kościoła, którym jest Tradycja Święta, prawo oparte na filozofii Hegla?

Według diagnozy stanu prawnego w Polsce dokonanego przez Czcigodnego Księdza Prof. Tadeusza Guza, przeniesienie jego własnych wniosków na grunt prawa kanonicznego samoistnie wymaga uznania faktu, że zmiana Kanonu Konsekracji, dyskutowana w kręgach hierarchii kościelnej w Polsce, jest zastosowaniem w liturgii Kościoła w praktyce heglowskiego satanizmu, co zniszczy ostatecznie Mszę Świętą jako dzieło Boskie.

Wedle tego sposobu oceniania prawa, jakie reprezentuje Ks. Prof. Tadeusz Guz zmiany liturgiczne usiłujące wymazać Tradycję Świętą z Liturgii, walka z Tradycyjnym Rytem Rzymskim są tak samo bezprawne i niszczące dla Kościoła, jak prawo państwowe oparte na filozofii Hegla dla państwa.

2 myśli w temacie “Heglowska podstawa zmiany Kanonu Konsekracji w świetle wykładów Ks. prof. Tadeusza Guza.

Add yours

Dodaj komentarz

Website Built with WordPress.com.

Up ↑