Podręcznik łaciny kościelnej z gramatyką i słownikiem. Z Biblioteki Ojca Leopolda.

Wiele było bezpłodnych dyskusji w internecie podlanych narzekaniem, żalami i pretensjami o braku nauki języka łacińskiego w Polsce. Z drugiej strony zanik jakiejkolwiek potrzeby rozmowy o konieczności edukacji klasycznej wytrzebił płodną pracę dla zachowania polskości i wiary Rzymsko – Katolickiej w Polsce. Na placu boju, wśród powszechnej germanizacji i wszechobecnej najnowszej rutenizacji, pozostały karczemne utarczki z argumentami ad hominem. Miliony słów o krzywym spojrzeniu, zgryzie i muchach w nosie napełniły media społecznościowe po lewej i prawej stronie. Dopiero WUKRAizacja obudziła przerażeniem wielu obrońców języka polskiego.

Przypomnieli sobie, że naród polski przez wieki był dwujęzyczny. Posługiwał się językiem polskim i niemieckim, polskim i angielskim, polskim i francuskim?

Z jednej strony trochę tak, a z drugiej strony absolutnie nie, gdyż posługiwał się językiem łacińskim i językiem polskim. Łacina była zawsze matką opiekunką dojrzewającego języka polskiego, przez swój alfabet i gramatykę była jego najlepszą, precyzyjną obrończynią.

Nauka języka łacińskiego jest obecnie najlepszą pracą patriotyczną i niezbywalną częścią katolickiej katechezy.

„Łacina jest świętym językiem Kościoła. „ Ze „Wstępu” do Podręcznika,
Ks. Biskup Jan Sobiło.

Nawet najsłabszy historyk polski posiada wiedzę o czasie, w którym był największy rozkwit nauki języka łacińskiego. To równocześnie wiek najszerszych granic Rzeczypospolitej a lekceważenie nauki języka łacińskiego zbiega się z utratą niepodległości i zaborami. Dwudziestolecie międzywojenne na bazie łaciny wytworzyło najwybitniejszą szkołę logiczno – matematyczną. Niemcy, mimo przegranej II wojny światowej, dzięki edukacji łacińskiej setek tysięcy swoich studentów, są wciąż potęgą światową.

Wśród wielu autorytetów piszących przed drugą wojną światową o konieczności nauki języka łacińskiego w Polsce był Ks. Stanisław Załęski TJ, który w swoim epokowym dziele „Czy jezuici zgubili Polskę? ” pisze:

„Po co tyle łaciny? Po co tyle łaciny? Owi cenzorowie Jezuitów zdają się zapominać, że kiedy Jezuici w szkołach uczyli, był to czas Rzeczypospolitej polskiej, której prawa i statuta byty pisane, objaśniane i cytowane po łacinie, której konstytucye chociaż spisywane w polskim języku, przepełnione jednak były słowami i terminologią łacińską — a szlachta rządząca Rzeczpospolitą rozumieć musiała i tekst łaciński statutów i mieszaninę polsko-lacińską konstytucyi.

Oto pierwsza odpowiedź na pytanie: po co tyle łaciny?
Zapominają ci panowie dalej, że w wiekach XVI, XVII aż do połowy XVIII wieku, zatem w epoce rozwoju i kwitnienia szkół jezuickich, język łaciński był językiem uczonych, prawników, sędziów, senatorów, dyplomatów i królów. Niech mi ci panowie pokażą choć jedno prawdziwie uczone dzieło w innym jak łacińskim języku pisane? Nawet herezyarchowie Kalwin, Luther, Melanchton, te dzieła swoje, którym chcieli nadać pozór uczoności, pisali po łacinie. Wykłady po pierwszych akademiach Francyi i Niemiec miewane były nie w innym, jak tylko w łacińskim języku. Korespondencye między mężami europejskiej sławy odbywały się w tymże języku — w tymże języku toczyły się ich rozmowy przy stole lub na posiedzeniach naukowych. Kaznodzieje królów i książąt miewali kazania w mowie łacińskiej. Nasz Sokołowski kazał przed Stef. Batorym po łacinie. W sądach i trybunałach język łaciński był językiem urzędowym. Dyplomacya nawet posługiwała się jak teraz francuzczyzną, tak wtenczas łaciną. Słowem wszystko co nie było chłopem — mieszczan niewyjąwszy, wszystko mówiło, pisało, modliło się po łacinie. Był to duch czasu. Polska, która nigdy nie ustępowała w cywilizacyi zachodniej — była owiana także tym duchem. Jezuici go nie wywołali, ale zastali go już jak wszędzie tak i w Polsce, a nie mieli żadnej potrzeby, żadnego obowiązku wyrzucania łaciny a zastąpienia jej mową polską, którą chcąc władać, dopiero sami wyrobić i wykształcić musieli.”

Pytanie. Ilu mamy w polskim rządzie łacinników, ilu łacinników w Kancelarii Prezydenckiej, Sejmie i Senacie?

Ilu z tytułem profesorów zna język łaciński?

Ilu mamy studentów łaciny w porównaniu z takimi krajami jak Niemcy, USA, Chiny i Japonia, czy Rosja?

Ile partii politycznych w Polsce w swoich programach zawarło wsparcie dla nauki języków klasycznych?

Ile artykułów, wywiadów, programów, odbyło się w Mediach Toruńskich (RM czy Tv Trwam) na ten temat a ile w tzw. Mediach Narodowych?

Nieznajomość języka łacińskiego w stopniu podstawowym wyklucza i wyrzuca z warstwy inteligencji polskiej. Owi proletariusze z maturami i tytułami akademickimi bez znajomości języka łacińskiego są bezładną kupą uciskającą nie tylko przyszłościowy rozwój Polski ale normalną codzienność narodu polskiego. Ta proletariacka kupa tyranizuje naród polski już przez dziesięciolecia we wszystkich jego dziedzinach życia. I niech ktoś zacznie dyskutować z tą diagnozą!

Redakcja Świętej Tradycji versus ocean przeciwności w tym względzie ma upodobanie w czynach a nie w dyskusji.
Prezentujemy miłym Czytelnikom sposób na zaradzenie tej biedzie.

Naszym antidotum niech będzie Podręcznik łaciny kościelnej wraz z gramatyką, słownikiem, kluczem do ćwiczeń i tekstami do tłumaczenia wydany w ramach Biblioteki O. Leopolda.

Już dziś nazywamy go Podręcznikiem wielopokoleniowym i wielorodzinnym. Jest to podręcznik wystarczający dla ludzi, którzy ukończyli dobrą podstawówkę. A jednocześnie jest praktycznym podręcznikiem profesorskim.

To jedynie 630 stron ratujących przed być może niezasłużoną mizerią intelektualną.

Jeśli ktoś chce nabyć ten Podręcznik

Zamówienie można składać na mail: swietatradycja@gmail.com

Wpłat należy dokonywać na konto
z dopiskiem w postaci tytułu zamówionej pozycji:
91 1090 2040 0000 0001 4196 6351

Koszt Podręcznika 190 zł.

Kurs łaciny kościelnej z możliwością certyfikatu C1 | Akademia telematyczna edukacji ustawicznej:
https://akademia-telematyczna.elms.pl/s/zakup

Website Built with WordPress.com.

Up ↑