Zniesienie Mszy Świętej już w Polsce. Mszał bergogliański i zmienione słowa konsekracji czyli nieważna Msza.

Już oficjalnie księża ogłaszają swoim parafianom, kółkom różańcowym, zelatorom, organizacjom i wspólnotom przykościelnym, że wchodzi do użytku Kościoła w Polsce nowy mszał. Niedawno słyszeliśmy o zmianie mszału dla diecezji włoskich, i po cichu mszał ten, mszał bergogliański, wchodzi do Polski. Nie wchodzi głośno i z rozmachem, aby ludzie wiedzieli, że zmienia się Mszę Świętą na nabożeństwo ekumeniczne, ale po cichu. Kto wie, ten wie, a powszechna wspólnota Kościoła właściwie tej zmiany może zupełnie nie zauważyć. Szczególnie ludzie którzy nie zwracają bacznie uwagi na słowa mówione przez księdza. Ludzie nieświadomi, którzy mogą nawet nie mieć tej świadomości, że zmiana słów konsekracji powoduje, że przeistoczenia nie ma. A taka właśnie zmiana została zaprowadzona w nowym, wchodzącym do Polski, mszale.

Zmiana która dotknie słów konsekracji sprawi, że spotkanie w kościele nie będzie już Mszą Świętą i stanie się tym, na co zasłużyły wspólnoty wiernych biorące Ciało Chrystusa do rąk. Nie godzi się Ciała Pańskiego wziąć do reki, ale skoro powszechny Kościół w Polsce zaakceptował tę formę, zabraknie Ciała Chrystusowego na pożywienie dla dusz, i jest to zasłużona kara dla ludzi, którzy bardziej mieli w cenie własny mit o swojej pobożności, dla której gotowi byli Pana Jezusa podeptać, niż prawdziwą pobożność, która każe klękać przez Bogiem. Polska nie oddała szacunku Bogu i Bóg pozostawi powszechny kościół tam, gdzie liczy się bardziej posłuszeństwo wszelkim bezbożnym władzom, choćby reprezentowanym przez sutanny, niż szczera miłość Boga. Ludzie, którym było wszystko jedno, czy Pana Jezusa podepczą, czy klękną przed Nim, będą mieli to, co chcą mieć: pozory nabożeństwa, pozory Mszy Świętej, nie będzie Pan Bóg pozwalał na deptanie Ciała swego Syna. Ciała Syna Bożego bowiem, przy odprawianiu nabożeństwa według nowego mszału, nie będzie.

Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że pod jednym z lubelskich kościołów znaleziono na chodniku trzy Hostie święte, rzucone na ziemię. Widać, że ktoś je wyniósł, i rzucił. Jest to kolejne świadectwo na wołającą o pomstę do nieba profanację, którą z posłuszeństwa przyjęto i którą narzuca się i praktykuje w polskich kościołach. Z hierarchii płyną słowa oburzenia i obłudne tłumaczenia, że Komunii na rękę nie można utożsamiać z profanacją, jednak fakty mówią same za siebie. Nie ma kościoła w którym choć jedna osoba przyjmuje Komunię na rękę, żeby nie był rozniesiony na podeszwach, sprofanowany, poniżony, splugawiony, zmieszany z błotem chodnika Przenajświętszy Sakrament. I polski Kościół, idąc za Antychrystem, w fałszywym i podłym posłuszeństwie, za to zapłaci. Wielu katolików nawet nie zauważy, że karmią się chlebem a nie Ciałem Chrystusa. Wszystko jedno, jak się przyjmowało, to i wszystko jedno, co się spożywa. Przecież Jezus kocha nas wszystkich. Właśnie to kłamstwo, że bez wiary, bez uczynków, bez przyjęcia i konsekwentnego uszanowania Męki Chrystusa wszyscy są zbawieni, zawarte jest w nowym mszale.

Diabli wierzą w Boga i drżą. Nie czynią dobra i mimo wiary są demonami. Zdemonizowani sataniści uważający się za katolików deptali przez ostatnie miesiące Ciało Chrystusa i uważają, że będą mimo to zbawieni, jak wszyscy bałwochwalcy, sodomici, kłamcy, mordercy i rozpustnicy. To oszustwo o powszechnym zbawieniu dla każdego za darmo znajduje wyraz w nowym mszale i sprawia, że jest ludzka jedność, że każdy może przyjść i się chlebem podzielić. Ale już nie ma ani ofiary, ani Mszy Świętej, ani Ciała Pańskiego. Pozostaje ohyda spustoszenia tam, gdzie nowy mszał będzie używany a bałwochwalcą ten, kto będzie w tym nabożeństwie uczestniczył.

Chrystus powiedział bowiem, konsekrując po raz pierwszy Ciało i Krew swoją, że to Krew „KTÓRA ZA WAS I ZA WIELU BĘDZIE WYLANA NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW.”.

Bergoglio zaś, zajmując miejsce Boga, uzurpując sobie boskie stanowisko zmienił słowa Pana Jezusa które w nowym mszale brzmią: „za was i wszystkich będzie wylana”.

Zmiana słów konsekracji wina powoduje, że to nabożeństwo, które będzie się odbywać według tej nowej książeczki fałszywie zwanej mszałem, nie będzie Mszą Świętą.

Wierni! Pilnujcie, jakie słowa kapłan wypowiada odprawiając Mszę Świętą! Bo jeżeli zmieni słowa konsekracji, Mszy Świętej nie odprawia. Trzeba wyjść i strząsnąć pył z butów i w tym obraźliwym i bałwochwalczym pogaństwie nie uczestniczyć, by Bogu nie ubliżać.

Weszliśmy w Wielki Ucisk, i w czasy ohydy spustoszenia. Kto nie wyjdzie z tego, co było Kościołem a jest nierządnicą wszystkich herezji i wiar, skalaną wielokrotnym kłamstwem, zmianą praw Bożych, bałwochwalstwem i profanacją, ten bierze na siebie wszystkie te grzechy. Jest jeszcze szansa dołączyć do Mszy Świętych, które jeszcze publicznie i tradycyjnie, ważnie są odprawiane i warto iść na nie, aby i w niedalekiej przyszłości wiedzieć, gdzie iść po sakramenty. Bez nich się nie zbawimy, a Bóg dopuści zdrajcom i tchórzom, którzy oddali swoją duchowną władzę bezbożnemu państwu i dusze ludzkie wydali zarządzeniom polityków, aby ich domy modlitwy i kaplice, kościoły zionęły pustką. To już we drzwiach. Kto nie będzie zatroskany o prawdziwe Ciało Pańskie, zostanie współwinnym bałwochwalstwa i oszustwa i razem z bałwochwalcami i kłamcami będzie potępiony. Jak deptał z nimi Chrystusa, tak sam siebie pozbawi możliwości przyjmowania Jego Ciała i będzie to słuszna kara za bezbożność i pychę.

Zniesienie Mszy Świętej dokonuje się teraz. Dla dusz wiernych i kochających Chrystusa nie jest to zaskoczeniem, bo wiedzieli o tym już dawno, i czując to pilnie szukali miejsc gdzie pożywią się Ciałem Pańskim by duszę zachować w Wielkim Ucisku. Wiemy, że to wszystko było zapowiedziane, więc wierzących to mniej przeraża, niż przerażało patrzenie na deptanie konsekrowanych partykuł. Pytaliśmy się siebie, jak może Bóg pozwolić na to! Pytaliśmy z bólem, kiedy Bóg wystąpi przeciwko takiej zbrodni. Nie czekaliśmy długo. Bóg dozwoli na takich kościołach działanie oszustwa, szatan zamiast Boga będzie im przewodził, a zamiast chleba życia dostaną tylko kawałek chleba, który będą mogli schować do kieszeni. Który życia wiecznego im nie przyniesie. Sprofanowane kościoły zostaną pozbawione Tego, dla kogo były budowane. Ohyda spustoszenia idzie śladami rozdeptanej, sponiewieranej Krwi i Ciała Pańskiego, które zakrwawiło posadzki odstępczych, heretyckich kościołów. Obłuda i pycha ludzka będzie sowicie nagrodzona – opuści Bóg swoje przybytki, i zaprowadzi wierne i kochające dusze na pustynię, gdzie sam będzie je żywił w ukryciu.

Ci, którzy za podpuszczeniem Antychrysta poszli deptać Najświętszy Sakrament, będą Go pozbawieni. Skończy się ta satanistyczna orgia uprawiana w dawniej katolickich kościołach. Nie będzie Ciała Chrystusa i nie będzie profanacji. Antychryst przejmie kościoły i dusze, którym było wszystko jedno.

Jeśli ktoś nie rozpoznaje czasów w jakich żyjemy jest biedakiem i nędzarzem. Ci zaś, którzy płakali nad Ciałem Chrystusa wiedzą, że nie trzeba się bać tego, kto zabija ciało, ale należy się bać tego, kto duszę może zatracić w piekle. Temu zaś piekielnemu zawistnikowi oddają się kościoły, które zamiast Boga obrały za ster posłuszeństwo najbardziej niegodziwym zdrajcom, byle nosili uzurpowane purpury. Współcześni Kajfasze skazali Kościół na śmierć, a większość „pobożnej” gawiedzi nawet nie zauważy, że weszło w satanizm, po partykułach konsekrowanych Hostii.

Wierzący jednak patrzą na to ze spokojem, bo nie mogli znieść tej obłudnej i okrutnej, ciągłej i masowej profanacji i lżej im będzie znosić brak Chrystusa w modernistycznych kościołach, niż to okrucieństwo i bezbożność, którą praktykowano od wielu miesięcy.
Bóg powiedział swoje Non possumus!
I dopuścił ohydę spustoszenia.



P.s.

Wygląda na to, że około 100 000 osób przeczytało ten artykuł. Zatem warto, żeby Państwo zaznajomili się i z tymi wpisami:

1. https://swietatradycja.wordpress.com/2022/02/14/16494/

2. https://swietatradycja.wordpress.com/2021/06/23/kaplani-autoryzuja-zniszczenie-mszy-swietej-zmiana-kanonu-konsekracji-swiadczy-o-asystencji-zlego-ducha/

3. https://swietatradycja.wordpress.com/2022/02/25/manipulacje-kanonem-mszy-swietej-owocem-sekciarstwa-luteranskiego/

4. https://swietatradycja.wordpress.com/2022/02/10/byc-kaplanem-czy-szatanem-wywiad-ze-swietym-tomaszem-z-akwinu-o-kanonie-mszy-swietej/

5. https://swietatradycja.wordpress.com/2020/11/23/zmiana-sensu-tekstu-konsekracji-znosi-fakt-przeistoczenia-slowa-konsekracji-w-tradycji-kosciola/

6. https://swietatradycja.wordpress.com/2020/11/10/slowa-konsekracji-stanowiace-o-waznosci-mszy-swietej-sobor-we-florencji-przeciwko-ohydzie-spustoszenia/

7. https://swietatradycja.wordpress.com/2023/01/10/zydobolszewicka-wojna-przeciwko-czlowieczenstwu-zmiana-kanonu-konsekracji/

69 myśli w temacie “Zniesienie Mszy Świętej już w Polsce. Mszał bergogliański i zmienione słowa konsekracji czyli nieważna Msza.

Add yours

  1. Będą miejsca schronienia dla Świętej Eucharystii, Duch Święty je wskaże potrzebującym. To się już dzieje i wcale nie muszą być to miejsca , gdzie odprawia się Mszę w rycie klasycznym. !!!

    Polubienie

  2. Upewniłem się i to prawda, mszał ten wchodzi po cichu i bez rozgłosu. Dlaczego?
    A gdzie w tym wszystkim Ojciec Dyrektor i dzieła przy nim powstałe? Czy on prowadzi swoich słuchaczy w tysiącach na potępienie i wszystko mu jedno, czy się na Mszy odprawia ofiarę niepokalaną czy ekumeniczny bałwochwalczy kult? Naprawdę media toruńskie nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia?

    Polubione przez 2 ludzi

    1. JUZ ZACZELO SIE ODDZIELANIE ZIARNA OD PLEW…wybierajcie,pieklo …po drodze lekkiej i przyjemnej, czy Niebo,po cierniach…ale na wiecznosc w Raju z Panem Bogiem w Trojcy Jedynym, Matka Boza ,Wszystkimi Swietymi i Aniolami..

      Polubienie

  3. Jak redakcja pisała wcześniej z niektórych modernistycznych kościołów poprzez ryżowe hostie Pan Jezus odszedł już wcześniej … Deo Gracias.
    Skończą się profanacje i bluźnierstwa Najświętdzej Hostii.
    Bóg swoich przygotował, są miejsca Polsce gdzie Msza Trydencka jest sprawowana codziennie i są księża którzy głoszą prawdziwą naukę i są wierni wyłącznie Trydentowi.

    Polubione przez 2 ludzi

  4. Zgadza się tow 100 pro , Tak byłem u księdza w sumie u księzy bo wiadomo nie zawsze ten sam Ksiądz odprawia mszę . Powiedziałem dlaczego zezwala na to by profanacja Ciała Pana Jezusa Chrystusa była przez księdza . Jeden Odpowiedział mi że taki maja prykaz od Biskupa i on także się z tym nie zgadza ale nic nie może zrobić Także mu powiedzialem dlaczego wszyscy nawet księża wykonują znak Męki Oana w odwrotności jak satanisci a on mi na to przezież do jaj nie trzeba .Drugi po mych słowach o tym że wierni i ksiądz udzielając Komunię na rękę Profanują a on że ja nie jestem od tego by im uwagę zwracać i dyskutować z Biskupami . Głośno mu powiedziałem DOWIDZENIA i wyszedłem . Przypaczcie się jak jest wykonywany znak Krzyżą patrząc na odległości i co wychodzi 😦

    Polubienie

    1. Jeszcze w trakcie „pandemii” podczas mszy ( w trakcie ogłoszeń,podczas których ksiądz ogłaszał możliwość przyjmowania komunii na rękę) wstałam z ławki i głośno powiedziałam „ludzie,nie godzimy się na beszczeszczenie Ciała Chrystusa przyjmując komunię na rękę,tylko klękajmu przed Ciałem Chrystusa, nie zachowujmy się,jak szatan,który nie ma kolan… Szatan w postaci węża”. Przyznam,że trochę to zdrnerwowało księdza i zaprosił mnie na rozmowę po mszy świętej. Oczywiście,poszłam na tę rozmowę, powiedziałam ,co o tym wszystkim myślę. Księża (proboszcz z drugim ksiedzem ) próbowali wmówić mi,że nie mam racji. Zaproponowałam,że skonsultuje to z księdzem z mojej parafii – wiedziałam,że ksiądz z mojej parafii jest księdzem,gdzie wiara i miłość do Boga jest drogą życia… I oczywiście,skonsultowałam całą sytuację,otrzymałam dużo wsparcia, powiedział,że też jest gotów na rozmowę z tym księdzem,który wspiera przyjmowanie komunii na rękę…. Kolejnej niedzieli powróciłam do tego kościoła ,gdzie miała miejsce sytuacja. Po mszy poszłam do księdza ,który wzburzył się na moją głośną uwagę… I co….?Gdy powiedziałam ,że jestem po konsultacji i swojego stanowiska nie zmienię…a ksiądz uścisnął mi dłoń i powiedział,że mam rację….Od tamtej pory już nigdy nie wspomniał o przyjmowaniu komunii na rękę. To jest przykład,że wiele też zależy od nas samych jeśli zaczniemy się przeciwstawiać i pokażemy,że nie godzimy się na beszczeszczenie mszy,to może jest szansa ,że księża zastanowią się nad tym,komu mają służyć. Może nie każdy będzie miał tyle odwagi,ale nawet po mszy,jeśli zauważymy,że wchodzą zmiany,zgubne zmiany, to zachęcam na udanie się na rozmowę,bo księża ,to też ludzie i może czasem też potrzebują kogoś,kto im przypomni komu składali przysięgę …Bogu czy człowiekowi.

      Polubienie

      1. Gdyby wierni mieli tyle odwagi, przyzwoitości, zwykłej ludzkiej rozumności i umieli to powiedzieć, co Pani, nie byłoby łatwo niszczyć nam Kościoła. Bardzo serdecznie Panią pozdrawiamy. Gdyby było takich osób więcej, inaczej by polski Kościół wyglądał. Bardzo dziękujemy za te słowa.

        Polubienie

  5. Nie rozumiem. Jeśli tak faktycznie jest – to znak czasu dla większości biernych wiernych że dość siedzenia na barykadzie z zadowoleniem że proboszcz nie nakrzyczał że ktoś uklęknie. Że trzeba wreszcie wybrać: albo Wiara Katolicka albo przyzwyczajenie do posoborowej rewolucji. Tertium non datur.

    Polubione przez 2 ludzi

  6. „Bergoglio zaś, zajmując miejsce Boga, uzurpując sobie boskie stanowisko zmienił słowa Pana Jezusa które w nowym mszale brzmią: „za was i wszystkich będzie wylana”.
    —-
    Od ponad miesiąca tj. od kiedy pojawiły się doniesienia o nowej edycji mszału włoskiego walczę z tworzeniem fałszywego wrażenia że to jakaś nowinka. Nie. Precedens dało bodajże tłumaczenie angielskie klepnięte za Pawła VI a za Jana Pawła II w edycji włoskiej w najlepsze tkwiło „pro tutti”. Tyle że prawda nie pasuje twórcom mitów o dobrych wielkich świętych i złym apostacie,który niby wyskoczył jak przysłowiowy diabeł z pudełka.

    Polubione przez 3 ludzi

    1. Trochę nie pasuje, bo Benedykt także naciskał na powrót do formy „za wielu”, ale spotkał się z ogromnym oporem wewnątrz Kościoła, szczególnie niemieckiego.

      Bergoglio natomiast wprowadza wprost formę „za wszystkich”, mimo że jest ona ewidentnie błędna. Mało tego – do tej pory błędna formuła umieszczona była tylko w niektórych tłumaczeniach, teraz będzie obowiązywać w całym Kościele.

      Jest tu więc zasadnicza różnica i nie jest to pierwszy „odpał” Bergoglio, było ich znacznie więcej, więc nie możemy tutaj mówić o wypadku przy pracy i zakładać już dłużej dobrej woli u pełniącego obowiązki papieża.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Co Panu nie pasuje? Jeżeli, jak Pan pisze, Benedykt XVI naciskał na powrót do formy „za wielu”, to logicznie wnioskując, ktoś wcześniej musiał zaprowadzić i utrzymał formę „za wszystkich”. Ktoś te edycje językowe angielskie, niemieckie czy włoskie w Rzymie przyklepywał. I ten ktoś pozostawał z jezuitą z Domu św. Marty w hermeneutycznej ciągłości. JMB wraca po prostu do okresu przesilenia letniego „wiosny soborowej”.

        Polubienie

  7. @ VRS
    Czerwona kartka dla polskiego Episkopatu od św. Piotra za brutalne nieposłuszeństwo i odrzucenie Mszału łacińsko – narodowego Benedykta XVI. Dziś złodziej krzyczy „łapać złodzieja” czyli mistrzowie nieposłuszeństwa mówią kazania o posłuszeństwie.

    Polubienie

  8. Od kiedy w Polsce wchodzi do użytku nowy Mszał? Czy jest ustalona jakaś data od kiedy nowy Mszał będzie obowiązkowy wszędzie w Polsce? Gdzie w Polsce odbywa się Msza Trydencka? Mam mętlik w głowie. Co to wszystko znaczy? Czy dotychczas odprawiana Msza jest nieważkie sprawowana bo nie jest w rycie Trydenckim ? Za odpowiedź serdecznie dziękuje.

    Polubienie

    1. Z pewnością się Pani przemoże i da radę. W końcu jest Pani pokorną, nieoceniającą, tolerancyjną, i wyświadcza nam dzieło miłosierdzia. Da to Pani odczuć duchową wyższość nad naszą redakcją.
      Będzie Pani praktykować modląc się za nas ideę powszechnego braterstwa, wolności religijnej, prawa do wolności wyznania, bo przecież i my i Pani wierzymy w tego samego Boga tylko każde z nas inaczej. Praktyka tych idei powinna dać Pani wiele satysfakcji, choć trudno zrozumieć w tym kontekście Pani potępiające nas i oceniające słowa.

      Jeśli więc naprawdę Pani się za nas pomodli, w co wątpimy, skoro nas Pani na starcie oskarżyła jakby brała nauki u mistrza oskarżeń lecz okrasiła potępienie zapewnieniem modlitwy, by je pokryć pozorem pobożności, to jak nie nam, może się owa modlitwa przydać Pani. Tak czy siak, dziękujemy życząc powodzenia w podjętych zamiarach. Modlitwy za nas nigdy dość.

      Polubione przez 1 osoba

  9. Grafika ilustrująca ten artykuł jest przerażająca. Kto na to wpadł, żeby na takiej stronie zamieszczać taką grafikę? „Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni” To dotyczy także twórców tej strony, w odniesieniu do Papieża, jak i Pani Ani. „Bramy piekielne nie przemogą Kościoła” to obietnica Pana Jezusa. Pan Jezus modlił się też tak: „Aby byli jedno”. Tradycjonaliści odcinają się coraz bardziej od Kościoła, patrząc na ten artykuł. Pan Jezus powiedział do Piotra: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” i tę władzę ma Papież. Nie wiem, czy słowa „nowej” konsekracji wpływają na jej ważność, ale gratuluję autorowi za sianie zwątpienia, także we mnie. Na szczęście: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Jeśli chodzi o modlitwę to potrzebna jest ona zwłaszcza za Zwierzchnika Kościoła na ziemi. Nigdzie też nie wspominacie Państwo, że pomodlicie się z wzajemnością. Pycha kroczy przed upadkiem. Życzę mniej defetyzmu, a więcej wiary i ufności – Bogu, a nie temu czemuś na zdjęciu. Dodam, że wierzę w to, iż Msza Wszechczasów jest godna, tylko elitarność grupy skupionej wokół niej jest dziwna. Jezu ufam Tobie. Niech Matka Boża ratuje nas przed każdym zwiedzeniem.

    Polubienie

    1. Żeby wierzyć, że autor Amoris Laetitia, i ohydy spustoszenia – czczenia Pachamamy w Watykanie zamiast Jezusa Chrystusa, jest ważnie wybranym papieżem po tym, jak przyznano otwarcie, że to mafia z Sankt Gallen wystawiła Franciszka jako swojego kandydata i parła do jego pontyfikatu, i doprowadziła do niego, musielibyśmy zrezygnować z rozumu. Nie jest pychą wyciąganie wniosków i logiczne dowodzenie. Nie jest pychą odnoszenie się do nauki Kościoła, zasięganie wiedzy w starych księgach, skoro nowe niczego nie uczą, i sprawdzanie, czy to, co nam serwują, jest dobre czy złe. Jest obiektywne dobro i zło. Jest walka z Kościołem. Są tajemne i nietajemne organizacje, które weszły do Kościoła i niszczą nam liturgię, wiarę, obyczaje. Nie jest defetyzmem to zauważyć. Wiemy, że jeszcze w przedsionku piekła niektórzy będą takie zarzuty powtarzać nam jak refren, ale jeśli wierność Tradycji, poszukiwanie prawdy, odkrywanie co na dany temat mówił Kościół, szukanie tego co prawdziwe jest pychą wedle Pana (Pani), to niech będzie. Dzisiaj miłość ojczyzny nazywa się faszyzmem, grypę covidem, manipulację genetyczną nazywa się szczepieniem, sodomię orientacją seksualną. Prawdę nazywa się mową nienawiści, jak nazywa po imieniu grzech i kłamstwo, to i Pana (Pani)sąd (nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni?) jakoś zniesiemy.

      Polubione przez 2 ludzi

    2. Dziwne, że ludzi przeraża grafika, a nie przeraża, że mogą stracić chleb żywota wiecznego.
      Przeraża ich wizualny obraz duchowego zniszczenia i śmierci, a nie przeraża duchowa śmierć. Co za pokolenie, które w grze komputerowej zabija bez mrugnięcia okiem, nie żałuje rozdzieranych na strzępy ludzi na filmach, ale wrzeszczy jak im pokazać zdjęcie czym jest „aborcja”, kiedy im się pokaże „Pasję” Gibsona, to dla ich wysubtelnionego oka zbyt brutalne. Przejdą po konsekrowanych partykułach bez mrugnięcia okiem, ale graficzka ukazująca tę rzeczywistość już jest zbyt brutalna.

      Pozory kiedyś się kończą. Zniszczenia w sferze liturgii są jeszcze straszniejsze, niż ta grafika a jakoś powszechnej wrażliwości to nie porusza. Dziwne.

      Polubione przez 2 ludzi

  10. Myślę, że grafika jednak mogłaby być inna. Jest po prostu satanistyczna. Obrazy mają wpływ duchowy. Pan Bóg mówi, żeby odwracać oczy i nie patrzeć na marność. Mamy patrzeć na Boga i Jego Świętych. Wszyscy świadomi ludzie są zorientowani, jak poważna jest sytuacja i wiedzą, że czeka nas ciężki krzyż. Umieszczanie jawnie satanistycznej grafiki nie ma nic wspólnego ze strachem wiernych bądź jego brakiem. Jej tu po prostu nie powinno być. Patrząc się na szkaradne zło diabła nie pomagamy sobie. Patrzmy na bardzo cierpiącego Pana Jezusa i współczujmy Mu. Bardzo dziękuję za artykuły i Państwa pracę. Bardzo doceniam ten wysiłek. Bądźmy jedno, aby móc skupić się tylko na Panu Bogu. Życzę Bożego Błogosławieństwa!
    P.S.
    Opisy piekła są w Biblii i u różnych świętych, ale nie ma opisów rytuałów satanistycznych, które ta grafika przedstawia. Piekło jest okropne, ale jest wynikiem braku obecności Boga ze względu na Świętą Bożą Sprawiedliwość. To co innego niż mamienie ludzi przez diabła, że jakieś rytuały dają zwycięstwo i władzę. Może grafika przedstawiająca piekło? Cel ludzi biorących udział w złych obrzędach i nie pokutujących.

    Polubienie

    1. Kościół podporządkowuje się bandycie, który niszczy co może, a wierni i biskupi w większości milczą. Mszę Świętą już niszczy się deptaniem partykuł, co jest satanistycznym poniżaniem Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Zmiana słów konsekracji jest zniszczeniem Mszy Świętej przez zniesienie faktu konsekracji, co jest szczytem satanizmu. Grafika jest wizualnym obrazem rzeczywistości duchowej niosącej potępienie dusz co jest straszliwsze niż obrazek, a nikt z powodu tego potępienia dusz nie wznosi krzyków rozpaczy. Skoro tak jest, my nie usuniemy tego obrazka, bo jest on tylko cieniem brzydoty, którą niesie za sobą liturgiczne zniszczenie, w które biskupi, kardynałowie, generałowie, przeorzy i wierni wchodzą, udając, że nic się nie dzieje. Skoro potępienie dusz i zniszczenie Mszy Świętej nie gorszy to tym bardziej nie zasługuje na uwagę taka nic nie znacząca graficzka. Jest cieniem cienia prawdziwej brzydoty i przekleństwa, które nadchodzi. A o którym się milczy albo dorabia do niego w duchu hermeneutyki ciągłości jakieś katolickie uzasadnienia. Większego satanizmu nie ma. Grafika to tylko symbol i wcale nie odzwierciedla grozy duchowej, w którą wchodzimy.

      Polubienie

  11. Myślę, że grafiki nie zrobił katolik w stanie łaski uświęcającej na Chwałę Boga, tylko ktoś kto chce szerzyć zło i zgorszenie. Bardzo Pan Jezus i Matka Boska płaczą nad utratą dusz i my jesteśmy wezwani do towarzyszenia Im, modlitwy i pokuty w intencji ludzi zagubionych.

    Polubienie

  12. Od samego początku pontyfikatu obecnego wywrotowca twierdziłem, że to błąd w „wyborze” przy dziwnym odejściu Benedykta XVI. Dużo wiedziałem i słyszałem na temat Komunii Świętej na rękę, której nigdy w ten sposób nie przyjąłem, lecz zawsze do ust i na klęczkach, ale teraz jestem tego świadomy co niesie ze sobą bergoglianizm.

    Polubione przez 1 osoba

  13. Ale to nie Franciszek jest tu nowatorem! Zmiana słów z „za wielu” na „za wszystkich” była już obecna za pontyfikatu JPII. Stańmy w prawdzie i powiedzmy, że to nasz papa był tym, który jako pierwszy chciał zabłysnąć na tym firmamencie posoborowych zmian. Sam JPII używał tej formuły już w latach ’80-tych w krajach anglosaskich! Są nagrania, np. z Sydney czy USA. Jedyną nowością Franciszka jest tutaj to, że on chce, by ta formuła była już we wszystkich mszałach, a nie tylko anglosaskich.

    Polubienie

  14. Msza Pawła VI czyli nowus też ma nowe modlitwy konsekracyjne napisane na serwetce w kawiarni na Zatybrzu (sic !) i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Teraz Argentyńczyk zmajstruje nową 🙂

    Pytanie:
    Czy będzie to tylko msza niegodna (jak nowus) czy nieważna?

    Polubienie

  15. Zmiana religii, bo z tym mamy do czynienia, jest koniecznoscią. Chrześcijaństwo zachodnie nie wypełnia już roli jaką pełniło dawniej w Europie. Wierni – nie wierzą już w zbawienie/potępienie. Dlatego posoborowie w dotychczasowej formie nie mogło być przydatne dla rządzących; trudno było straszyć skoro w piekło nie wierzą sami biskupi 🙂
    Nadchodzącą transformacja eko – ekonomiczna wywoła wstrząsy społeczne – aby sobie z nimi poradzić potrzebna jest wiara – wiara w eko armagedon. No i dobra eko – nowina. Kościół chce się załapać na uratowanie swojej pozycji społecznej i zmienia wiarę na nową.
    To nie nowość w historii świata, można by o tym podyskutować ale tylko publicznie bez eko i tradi cenzury 😉
    Porozmawiać o faktach a nie emocjach.

    Polubienie

    1. To o czym Pan pisze, to nie Kościół.
      To tylko jacyś ludzie:
      „Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Ga 1,6)
      To by było na tyle, jeśli chodzi o eko-armagedon, i głoszenie eko-nowiny.

      Polubienie

  16. Pełna zgoda. Jesteśmy już poza Kościołem. („Jesteśmy” tzn każdy sam dokonuje wyboru swojej postawy i miejsca w świecie.)

    Struktury hierarchiczne oraz wierni przechodzą teraz fazę synkretyczną. Do dotychczasowej wiary dołączane są nowe elementy: zagrożenie klimatyczne, grzechy klimatyczne i dobra nowina: środki zbawienia – posty od mięsa i samochodów. Słowem mamy nową religię. Póki co jest przemieszana że „starą religią”.

    Ale tak też upadła staa religia Egiptu. Egipt był pierwszym krajem zdominowanym przez chrześcijaństwo. Przeszło fazę synkretyczną: w modlitwach o uzdrowienie obok Chrystusa przywoływano Ozyrysa.

    Polubienie

    1. Przemawia Pan jak ateistyczny socjolog i religioznawca po krakowskiej szkole. Tymczasem stara Wiara nie tylko rośnie, ale w każdym momencie rozkwita (semper sint in flore) i w każdym czasie owocuje. Proszę się wychynąć ze swojej karczmy i dobrze rozejrzeć.
      Nie jesteśmy poza Kościołem. Bo tylko w tym właśnie momencie prosimy Pana żniwa aby wysłał robotników na swoje żniwo. Jeśli Pan z nami o to nie prosi, to czego Pan właściwie chce i oczekuje?
      Właśnie ta stara Wiara jest w historii świata potwierdzona przez fakty, badania naukowe, przed cuda nadprzyrodzone, filozofię, i każdy człowiek o uczciwym intelekcie nie może jej zrównać z jakąkolwiek inną istniejącą na Ziemi. Właśnie w tym momencie prawdziwy Polak odczuwa ukłucie pożądania. Pożądania prawdy i cnotliwego życia.
      W innych narodach jest to niemożliwe.

      Polubienie

  17. Po pierwsze proszę mojej oceny sytuacji w Kościele nie brać do siebie.
    Nigdzie nie napisałem, że Pan jest extra ecclesiam. Napisałem że posoborowe odstępstwa od wiary są już tak duże, że jako „kościół posoborowy” jesteśmy (jeżeli do posoborowia się przyznajemy) poza Kościołem. A mielismy nie odstępować wiary ani na jotę (kota unum!) Potwierdzają to liczne dubia, listy otwarte pisane przez teologów do Bergoglia.

    Rozumiem Pana. Nie podoba się Panu prawdopodobnie forma wypowiedzi – zbyt spokojna, mało egzaltowana.
    To co piszę nie jest odkrywcze. Wystarczy wyjść z internetu i zobaczyć jak zmieniła się sytuacja Kościoła ( czy raczej „kościoła”).

    Polubienie

    1. Nie jest problemem to, że pisze Pan spokojnie i bez egzaltacji.
      Poruszyło mnie to, że pisząc w sposób socjologiczny, zimny stwierdza Pan, że jesteśmy poza Kościołem.
      Patrząc na zapisy Prawa Kanonicznego przed soborem, gremialnie odeszli od Kościoła hierarchowie biorący udział i organizujący Dni Judaizmu, Dni Islamu. Świętyujący herezję luterańską. Według Prawa Kanonicznego sprzed ostatniego soboru są oni poza Kościołem z mocy samego prawa. W sytuacji, kiedy urzędy kościelne zostały zajęte przez ludzi niegodnych tych urzędów, łatwość oceny, że jesteśmy „poza Kościołem” bardzo nasz zespół redakcyjny razi. Inny przykład: niepamiętny obyczaj, który Polska zachowuje od czasów swego Chrztu Świętego komunikowania tylko na kolanach i do ust na jakieś widzimisię niegodziwych hierarchów, którzy chcą Polskę „uzachodznić” religijnie, jest eliminowany wbrew prawu kanonicznemu, gorszy ludzi, jest zgorszeniem dla pierwszokomunijnych dzieci, niszczy wiarę i nikt prawie nie wypomina hierarchom, że są poza Kościołem, wymagając takich rzeczy, dopuszczając deptanie partykuł, nawet jeżeli uzurpują kościelne urzędy i mają władzę pognębiać ludzi i gwałcić sumienia. Panu zaś tak łatwo przeszło przez usta postawienie wiernych poza Kościołem. Nie jest to takie proste. To tak, jakby Pan działaczowi podziemia w Polsce za okupacji hitlerowskiej wyrzucał, że działa niezgodnie z prawem a przecież dziś sytuacja ludzi trzymających się wiary swoich ojców w Kościele jest porównywalna. Kto był władzą w Polsce za Hitlera? Hitlerowiec, Gestapowiec? No tak, tylko nie była to władza słuszna i nie mieliśmy żadnego obowiązku jej słuchać i Polak słuchał jej tylko po to, żeby nie stracić życia. Nie można powiedzieć, że kto się z taką władzą nie zgadza, nie jest obywatelem Polski. A Pan w ten sposób powiedział, że jesteśmy poza Kościołem. Tak samo z podziemiem antykomunistycznym, nie może Pan uprościć sobie, że za komuny każdy, kto nie należał do PZPR, nie jest obywatelem Polski. Tak samo nie można tego powiedzieć o katolikach wiernych Tradycji Świętej w Kościele w posoborowiu.
      Zdajemy sobie sprawę, że socjologicznie określa się Kościół i jego zjawiska po jego strukturach, więc Pana diagnoza jest właśnie taka: z lotu ptaka patrzy Pan na zjawiska rozbioru doktryny w tych strukturach, które eliminują ludzi myślących jak my. Ale nie jesteśmy poza Kościołem, bo struktury, które widać, były powołane w duchu i prawdzie, i jeśli nie należą do Boga i nie wykonują Jego woli, wprawdzie istnieją, ale nie należą do Kościoła tam, gdzie służą czci bożków, apostazji, niszczeniu wiary itd. Kościół jest wyjątkową organizacją, i chociaż ma widzialne struktury i porządek jak wojsko, czy firma, jednak sedno tej organizacji nie jest ziemskie. Dlatego można owszem napisać, jak Pan, ale niech Pan zauważy, że tam, gdzie procesy sekularyzacji, mieszania z innymi religiami zachodzą, upada kapłaństwo, wiara, ten socjologicznie widziany Kościół eliminuje sam siebie, A wierni zostają. Nie jesteśmy poza Kościołem. Choćby Episkopat jak za kowida przeszedł na zawsze na garnuszek Sorosa, nie jesteśmy poza Kościołem.

      Polubienie

  18. A poza tym Carthago delenda est –
    a poza tym modernizm musi być zniszczony
    (nawet przy pomocy ramienia świeckiego).
    Gdzie jest Kościół?
    Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara.
    Czy wdychanie smrodliwych dekadenckich wyziewów zachodniej synagogi szatana jest jedyną opcją dla polskiego inteligenta?
    Z tą odpowiedzią polski inteligent sam musi sobie poradzić.

    Polubienie

  19. Zgadzam się ze wszystkim co Pan napisał. Owszem, katolicy wierni Tradycji są w Kościele. Hierarchowie z nieswiadomymi-niedouczonymi owieczkami są już poza Kościołem.
    Jeżeli (podkreślam jezeli-warunkowo) nie łączy nas z hierarchami przedmiot wiary ani sakramenty to znaczy, że wyznajemy inna religię.
    Po deklaracji z Abu Dhabi podpisaną przez Bergoglia a wcześniej po Asyżu zwołanym przez Jana-Pawla ll , jesteśmy w dwóch różnych rzeczywistościach religijnych.

    Nikogo nie obwiniam. Stwierdzam tylko, że wąska grupa wiernych jest w stanie unieść ciężar intelektualnego odosobnienia – czytać, formować się itp.
    Większość, masy, które jeszcze niedawno za j-p ll wypełniały świątynie – plyną z prądem zmian – wierzą w ocieplenizm, lgbtq, pary niesakramentalne…bo tak nauczają ich księża i TV. Masy autentycznie wierzą w nieuniknioność eko-transformacji i gotowe będą ponosić wyrzeczenia: nie posiadać auta, płacić podatki klimatyczne – słowem obniżyć swoją stopę zyciowa.

    Taki jest kierunek zmian – to konstatacja.

    Polubienie

    1. Dokładnie tak jest. Ale jesteśmy w stanie ponieść ciężar duchowego, intelektualnego i w kulcie odosobnienia, bo ono nasila się od wielu lat. Od emocji przechodzimy coraz częściej do działania, twardego, cichego i upartego pomimo sankcji.
      Przygotowujemy pewną „czytankę” która będzie obrazem takich działań, i to już za chwilę. Z krzyków i lamentów człowiek dojrzewa do zabezpieczenia swoich wartości w sposób trwały, ukryty przed złem i bardzo konkretny w sposób materialny. Na ludziach, którzy tak działają, zamykanie kościołów i likwidacja Mszy Tradycyjnej kolejnym bezprawnym aktem odstępczego prawa, nie zrobi wrażenia. Stajemy się na to odporni. Na tym traci wprawdzie autorytet hierarchia, bo co to za władza, która niszczy dobro dusz, zamiast je zabezpieczać. Która udowadnia, że dobro dusz ludzi Tradycji nie ma dla nich żadnej wartości. … jeśli ludzie Tradycji poczuli i przecierpieli, że dobro ich dusz nie jest dla struktur hierarchicznych żadną realną wartością, hierarchowie tracą wszelki autorytet i władzę, Więc ludzie Kościoła skupiają się na tym, aby zabezpieczyć dostęp do tradycyjnych sakramentów, tworzą liturgiczne podziemie, które nie jest grzechem w sytuacji, kiedy się tępi to, czym Kościół żył przez 2000 lat. Nikt nie ma prawa oczekiwać, że wierni to porzucą i nie będą tym żyć. Bańka hierarchicznego matrixa oddala się od życia, ale to nie stanowi problemu dla coraz większej ilości ludzi Tradycji. Nie będziemy wciąż zastanawiać się nad ilością trucizny, jaką epatuje nas ten czy inny hierarcha, bo szkoda na to życia. Oni sobie puszczają te doktrynalne i dyscyplinarne gazy, a my po chwilowym zaczadzeniu budujemy miejsca ocalenia. Nie będziemy rozważać w nieskończoność stężenia perfidii w kolejnych odsłonach walki z Tradycją Kościoła. Szkoda na to naszego życia, lepiej robić rzeczy prawdziwe i użyteczne, zamiast zadławiać się produktami przemiany doktrynalnej materii modernizmu płynącymi z psującego się ciała modernistycznych przełożonych. Tacy hierarchowie od synkretyzmu z wszelkim błędem walką z Tradycją pokrywają odór własnego zepsucia. A my nie chcemy adorować tych wydalin, chcemy żyć czystością Świętej Tradycji Kościoła i prawdziwego polskiego ducha. I będziemy to robić nawet w samotności. Zresztą o czym można rozmawiać z apologetami modernizmu, kiedy oni nawet nie operują logiką na podstawowym poziomie? Nie jest to bynajmniej bardzo wymagające, po prostu poznając prawdę do pewnego poziomu nie można już się poniżać. Stąd jest droga tylko w jedną stronę, a dla pozostałych na pozycji apologetów modernizmu można mieć tylko miłość bliźniego, litościwe pobłażanie, prawdę i samoobronę kiedy trzeba. Nic innego nie jesteśmy w tej sytuacji nikomu winni.
      I nikt nie może ludziom Tradycji mówić, jak mają myśleć, ile prawdy zwerbalizować i jak dążyć do odzyskania kultu katolickiego, co moderniści chcieliby nam narzucić. Nie ich sprawa. Oni niech się dalej zajmują Bergoglio, to ich człowiek, a my będziemy w skrytości działać na rzecz zachowania miejsc kultu dla katolickiego kultu. żeby przetrwać niezależnie od zjawisk, które Pan opisał.

      Polubienie

  20. Bardzo pobożna ta Pana wizja odosobnionego trwania w „skrytości”. Zapewne i „czytanka” będzie pobożna.

    Mam pytanie:
    Czy po zamknieciu okresu „Benedykta” przeprowadzono w tradiswiecie racjonalne podsumowanie i refleksje nad planem pozytywnym?

    Czy oprócz trwania w „skrytości” jest w srodowisku atrakcyjny program wyjścia do sąsiadów wyznających „nową religię”?

    „Atrakcyjność” na różnych płaszczyznach: życia społecznego.
    Trwanie w „skrytości” jest mało atrakcyjne i odstręcza większość, która z zasady jest intelektualnie słaba i ciąży do głównego nurtu – w nim czuje się bezpiecznie.
    Trwanie w gettoizacji jest też mało atrakcyjne dla jednostek silnych, które mogłyby tworzyć środowiska opiniotwórcze. Co zaważyło na słabym starcie FSSPX w Polsce ( teraz jest znacznie lepiej, dzięki Bergogliowi do Bractwa napłynęli „uchodźcy” z indultu. Pojawily się też intelektualiści o silnych osobowościach.)

    Czy jest pomysł?

    Polubienie

    1. Nie wiedziałem, że na czas zamkniętych kościołów i kasacji dwutysiącletniej Mszy Świętej najważniejsza jest atrakcyjność. Kult to nie kobieta publiczna, żeby się miała wszystkim podobać. Hierarchia czyni wszystko, żeby się wszystkim podobać i to także jest potężną zmienną obecnego kryzysu. Drugą jest to, że obiecuje się wszystkim zbawienie i zaleca do sodomitów, marksistów, heretyków, apostatów, schizmatyków, pogan, cudzołożników i innych grzeszników. A tymczasem Pan Jezus powiedział dość jasno i Kościół dwa tysiąclecia uczył jasno, co jest dla zbawienia konieczne. Nie wszyscy się zbawią, nie oszukujmy się. Po ludzku także nikogo nie wykluczamy, jeśli czyjaś niewiedza jest nieprzezwyciężona, to sprawiedliwy i miłosierny Bóg przecież widzi to. Zaś ci, którzy chcą być oszukani i przyjmują kłamstwo dlatego, że przypochlebia ich grzechowi, wygodnictwu, tchórzostwu, nie mamy obowiązku zmuszać na siłę do tego, żeby uwierzyli tak, by zostali zbawieni. Mamy obowiązki wobec własnych dusz i własnych rodzin, a nie wszystkich i całego świata.
      Poza tym, gdyby nam inni ludzie byli rzeczywiście obojętni, nie miałby Pan możliwości czytać tego, co publikujemy, bo i po co mielibyśmy to pisać? Sobie a muzom?

      Każdy ma możliwość, jeśli chce, znać prawdę a jak nie chce, jego sprawa. Przyjęcie prawdy to przede wszystkim przyjęcie jej w porzuceniu grzechu, a to wielu nie pasuje. Jedni wiele mówią o Tradycji, ale nie rezygnują z grzechu i udają wierzących, mając Tradycję w gębie, a nie życiu. Inni odrzucają Tradycję dla jej jednoznacznej nauki moralnej i doktrynalnej, która łamie kości kłamstwu. Dlatego jest nie do przyjęcia i jest zwalczana. Dlatego też Msza Święta Tradycyjna dla ludzi bezrozumnych, którzy chcą w religii znaleźć potwierdzenie swojego grzechu, kłamstwa, a jednocześnie słuchać słodkich słówek o pewności zbawienia, dopóki sami nie zechcą zmienić życia dla prawdy, są odpowiedzialni za to, że słuchają kłamstw. My robimy, co możemy i publicznie i prywatnie, żeby ich pouczać, ale i Pan Bóg nikomu na siłę ręki do zbawienia nie wykręca. A kłamcy, którzy dbają o atrakcyjność kultu, nawet słowa Chrystusa wykrzywiają, chcą zmienić słowa Konsekracji Wina, żeby było pochlebnie i dla sodomitów i aborterów, i schizmatyków i heretyków … Każdy chce Kościołem autoryzować własny styl grzeszenia w dzisiejszym świecie i Kościoła używa jak papieru toaletowego do pucowania własnych brudów. A Kościół jest coraz bardziej „atrakcyjny”.

      W czasie pandemii mieliśmy okazję przemyśleć stosunek ludzi, którzy chcą zachować starożytny kult katolicki, do różnych kreatur wchodzących do kościoła po to, żeby zgłosić policji, ile ksiądz za dużo wpuścił ludzi do kościoła ponad normę, którą wbrew prawu do wolności wyznania, do konkordatu ustaliły władze świeckie. Widząc, że niektórzy wchodzą do kościoła po to, żeby zniszczyć księdza i jego duszpasterstwo, nie będziemy i nie mamy obowiązku zabiegać o atrakcyjność. Mamy obowiązek w czasie, kiedy zapadną decyzje o zakazie Mszy Świętej Tradycyjnej zachować ją choćby w najgłębszej piwnicy. I nie wpuszczać nikogo, kto będzie mógł takie miejsce czy kapłana zniszczyć.

      Dziwne jest to, że tacy jak Pan umieją robić takie uwagi blogowi, który nawet nie ma wielkiego znaczenia na tle całego Kościoła, a nie przyjdzie mu na myśl, że powinien z tego, co nas, rozliczać biskupów. Gęba na kłódkę, kiedy trzeba powiedzieć biskupowi, że robi źle, że tak nie wolno. Cisza, kiedy zarządzają podawanie Ciała Pańskiego ludziom na rękę do gremialnego gorszenia i poniżania Najświętszego Sakramentu. Za to, kiedy ktoś tylko usiłuje zachować niegodziwie kasowaną wiarę i kult, wielkie larum i obłudne zarzuty, że nie dbamy o innych. To nie nasza rola, gdzie są biskupi z ich troska o dusze, także ludzi Tradycji Świętej? Właśnie dlatego nie będziemy atrakcyjni, bo kto się kocha w atrakcjach, nic z siebie nie daje, tylko ma wymagania. Nie umie podskoczyć niegodziwcom na urzędzie, ale szaraczkom ratującym duszę przede wszystkim swoją wymyśli zadania, które powinna spełniać hierarchia. Prosimy ze swoimi przemyśleniami pisać do Episkopatu, oni pewnością chętnie posłuchają jak uatrakcyjnić kult jeszcze bardziej. Wręcz abp Ryś nie nadąża z szukaniem atrakcji. My zajmiemy się zachowaniem od zagłady naszego kultu i naszych dusz. Nie uzurpujemy sobie obowiązków ani godności, ani zadań hierarchii, jesteśmy bardzo skromni, i zabieganie o atrakcyjność zostawiamy tym, którzy dobrze się czują w roli kobiety, która chce się wszystkim podobać. Zdaje się, że nawet Biblia co nieco o takiej pisze, nawet w Apokalipsie.

      Pana słowa są typową prezentacją tego, co opisaliśmy powyżej, że są gremia modernistyczne, które chcą wyznaczać ludziom Tradycji niszę, w jakiej mogą się poruszać, co mają myśleć i co mówić. Nawet będą zawstydzać, że nie wypełniamy jakiś urojonych obowiązków, które ktoś tam dla nas wymyślił. A my mamy tylko zachować wiarę i nic więcej. Co do innych, jeśli mają dobrą wolę, Duch Święty ich przyprowadzi, gdzie trzeba i Bóg ich z pewnością nie opuści.
      Gdyby Pan się martwił o dusze, nie przestawałby Pan udzielać swoich bezcennych wskazówek przeniewierczym biskupom, zamiast trwonić energię na nic nie znaczące, niszowe media. Ale Pan markuje troskę o Kościół albo jest wysłany, aby rozbroić niewygodny blog. Albo pogadać sobie i zabłysnąć w bezpłodnej dyskusji i pokazać, że się jest mądrzejszym a przy okazji ośmieszyć idee, którymi się publicznie z Panem podzieliliśmy. Ale my, prezentując je, pokazujemy je innym, jako sposób na przetrwanie, który jest przez wieki sprawdzony, i którzy przetrzymał w historii Kościoła, od czasów katakumb pierwszych wieków prześladowań niejedną dziejową zawieruchę, nie zabiegając o atrakcyjność masową, ale o skuteczność duchową. Ale tego nie uwzględnia umysł socjologa, prawda?

      Polubienie

  21. Bardzo się Pan myli co do intencji mojego pisania w komentarzach.

    Pisząc o „atrakcyjności” tradi-inicjatyw, miałem na myśli atrakcyjność przekazu jaką Kościół stworzył w czasach kontrreformacji a nie rubaszność bp Rysia, który zresztą publicznie apostazjował podczas debaty w Łodzi.
    Na zakończenie: ciekawe jest, że nawet Tradycjonalistom nie przeszkadza apostazja biskupa. Gorszą ich tylko fajerwerki jego prymitywnej osobowości.

    Polubienie

    1. Przeszkadza. Dlatego musimy myśleć o zachowaniu tego, co on niszczy.
      On nie jest prymitywny. To bardzo przebiegły, świadomy i fachowy agent, groźny przez to, że postrzegany jako prymityw, którego się traktuje jak głupka, a on na zimno realizuje plan.
      On został arcybiskupem właśnie po to, żeby jego skuteczność była większa. W normalnych czasach za „Reset” zostałby zniesiony z urzędu, a on dostał pochwałę czynników watykańskich.
      Z tą świadomością, że tak bezczelnie się rozbiera Kościół jak on to robi, i że to nie przypadek, ale plan, atrakcyjność jest na ostatnim miejscu naszej troski o własne dusze. Ten człowiek jest w stanie ośmieszyć i zniszczyć każdego, kto mu stanie na drodze. Nie jest prymitywny, jest mordercą świadomym i wyrachowanym. Tacy zadaniowani, świadomi i cyniczni hierarchowie są oceanem przeciwności wobec Tradycji w Kościele, a Pan każe się martwić o atrakcyjność. To jak mówić do więźnia obozu koncentracyjnego, żeby był atrakcyjny dla kapo, to go może nawróci. Zniszczono katolikom rozum, a nawet pozbawiono naturalnego instynktu przetrwania, kiedy zamiast walczyć o życie zastanawiamy się, w jakiej pozie będziemy ładniej się prezentować cynicznemu oprawcy, czym mu sprawimy więcej perwersyjnej przyjemności ze zniszczenia nas.

      Ryś jest świadomy, co robi, a ludzie Tradycji mają się wdzięczyć w nieskończoność i cały czas trwać w nieświadomości, dokąd to prowadzi. I spełniać jakieś kolejne oczekiwania oprawców, i zrzucanie na zwykłych ludzi odpowiedzialności, której sami hierarchowie unikają.
      Hierarchowie bawią się w niszczenie wszystkiego, a ludzi, którym zależy na duszach, zawstydzają, że nie biorą odpowiedzialności za innych. Co za perfidia masońska. Chcą złamać tych, którzy mają sumienie w sposób cyniczny i bezczelny, żeby ciężar ich przygniótł, Ciężar, za który odpowiadać będą przed Bogiem masoni w hierarchii i niszczyciele, jak Ryś, który wobec dyscypliny Kościoła, prawa kanonicznego już dawno powinien być co najwyżej pracownikiem kopiącym doły na parafialnym cmentarzu.

      Jego osoba jest wybitnym przykładem paraliżu urzędów kościelnych odpowiadających za egzekwowanie i zachowywanie prawa, kiedy z powodu purpury i stanowiska nikt nie chce powiedzieć mu, że jest poza Kościołem. Zresztą, kto mu ma to powiedzieć? Apostaci z Dni Judaizmu?

      Ta sytuacja nam otwiera oczy, jak masoneria przejęła Sobór Watykański II. Wystarczyło ubrać masona w purpurę i wszystkie jego masońskie działania stawały się „powiewem Ducha Świętego”. I tak do dziś.
      A Prawo Kanoniczne się „reformuje” do potrzeb kolejnego niszczyciela z pomysłem, jak niszczyć skuteczniej.

      Polubienie

  22. Nie rozumiem. Wielu się nie podoba podawanie Komunii na rękę. A mimo to nie ma problemu.
    Wielu się nie podoba wciskanie do rozdawania Komunii świeckich i kobiet, i nie ma problemu.
    Msza Święta Tradycyjna ma się podobać wszystkim, i tu się tworzy problem.

    Kto zrozumie modernistę?

    Naprawdę, ktoś wdrukowuje sztuczne problemy, które mają paraliżować Kościół w dobrym a przyspieszać rozbiórkę. To, czego się żąda dla Mszy Tradycyjnej, nie obowiązuje, kiedy trzeba dokonać zniszczenia dyscypliny kultu. Żadne zgorszenie novus nie jest problemem, problemem jest, żeby Msza Tradycyjna była atrakcyjna, choćby na nią przychodziło więcej osób niż na nową.

    Nawet jak kościoły nowusowe opustoszały, nadal atrakcyjność Mszy Tradycyjnej jest problemem.

    I to nie prawdziwym, bo tam, gdzie Msza Święta Tradycyjna udowadniała swoją atrakcyjność i tak się ją niszczy.

    Jak się w Kościele wyrabia certyfikat atrakcyjności Mszy Świętej?
    Oto jest pytanie ponad wszystkie pytania w historii Kościoła.
    I niech się buja „salus animarum in Ecclesia suprema lex semper esse debet, kan. 1752 KPK. Salus animarum to pryszcz przy atrakcyjności. Jeśli taki problem paraliżuje kurie biskupie w trosce o dusze ludzkie, to odpowiedzialność za wystrój, szaty i formę kultu w Kościele rzeczywiście należy się najpierw ekskluzywnym domom publicznym.

    Polubienie

  23. Jakby się uwolniło Mszę Świętą Tradycyjną i pozwoliło bez prześladowań kapłanom i wiernym w wolności odprawiać Msze Tradycyjne, bez zgody biskupa, po prorozumieniu tylko z proboszczem, który by miał przekaz z kurii, że nikt go za to nie będzie karał, nagle by się okazało, jak bardzo Msza Tradycyjna jest atrakcyjna.
    Ale tego eksperymentu, w odróżnieniu od innych, którymi się raczy wiernych, żadna kuria się nie chce podjąć, bo atrakcyjność tej Mszy zatrważa. To jest prawdziwy problem.

    W każdej gminie, w każdym powiecie są ludzie, którzy na novus nie chodzą a do Tradycyjnej mają za daleko. I są pozbawieni duszpasterstwa a w kuriach jest dyskutowany wymyślony problem „atrakcyjności”.

    Nigdy Msza Tradycyjna od soboru nie była wolna, zawsze były szykany, i z ostrożnością trzeba było chodzić na paluszkach, żeby ją mieć. A może w ramach eksperymentu pozwolić na wolność tej Mszy, taką naprawdę? I na podstawie empirycznego doświadczenia to zweryfikować, czy jest atrakcyjna, czy nie? Życie samo odpowie, jeśli tylko nie będzie to sposobem na zebranie ludzi przy tej Mszy, żeby ich potem znowu szykanować i tresować. Tej absolutnej wolności kultu ograniczonej tylko ogólnym i sprawiedliwym prawem Kościoła dwóch tysiącleci ludzie nigdy nie mieli, a nawet dławiona ta Msza ma taką atrakcyjność, że kurie muszą ciągle ją dławić, żeby się nie rozkrzewiała. Musi Watykan osobne sankcje nakładać, żeby ją zadusić, a kurie pytają o jej atrakcyjność.

    Ilość kaplic niemieckiego Bractwa świadczy o atrakcyjności. Ludzie sponsorują kaplice, wyposażają w złoto, księgi, szaty, płacą czynsze, żeby mieć tę Mszę, a kurie pytają o jej atrakcyjność. Niech pytają dalej. Będą tym sponsorować niemieckie bractwa, a wyprzedawać kościoły zagarnięte po soborze przez novus ordo missae i nadal będą pytać o atrakcyjność tej Mszy. Można i tak.

    Polubienie

  24. Przybywa ludzi, którzy ofiarują księżom odprawiającym Msze Tradycyjne domy w spadku, w darowiźnie, na kaplice dla Mszy Trydenckiej. Stare kobiety przepisują domy lub sprzedają i przynoszą pieniądze, żeby nową ukrytą kaplicę postawić. Takie są owoce szykan, i będzie ich coraz więcej.

    Polubienie

    1. Nie docenia Pan geszefciarzy z KEP-u.
      Opowiadano mi jak obecnie od podszewki wygląda „wizyta kanoniczna” biskupa na parafii.
      W skrócie: wizytę biskupa poprzedza wizyta smutnych panów-prawników- od weryfikacji najważniejszych rzeczy: przychodów wszelakich (nie tylko tacy) i właśnie zapisów dokonanych choćby ustnie przy wątpliwych świadkach na łożu śmierci.
      Te zapisy nieruchomości to ostatni krzyk mody. Aż strach wpuścić z wiatykiem do chorego.

      Polubienie

  25. Diecezja? A po co diecezja? Ja mogę Panu powiedzieć, która parafia 😀
    Gdy raporty proboszcza przyklepie kontrola i bp, wtedy zjawia się oficjalnie biskup na parafii. Szybka koncelebra, rosół na plebanii i spadówa. Chrzty, sakramenty, stan wiary to nie są tematy, które się porusza.
    Oczywiście proboszczowie nie są święci. Duża część rwie kasę jak się da bo musi utrzymać żonę i np studiujące dziecko. Bp zazwyczaj wie, więc jest wyrozumiały.
    Ale aby coś powiedzieć … chyba diecezja kielecka (chyba, muszę sprawdzić na mapie) małe miasteczko w którym bez większego rozgłosu odprawiano Tridentinę. Bp zlikwidował mszę. Okazało się, że zlikwidował bo interweniował Rzym bo dostał donos od grupy ksieży 🙂 Dobranoc, kolorowych snów o Katolickiej Polsce.

    Polubione przez 1 osoba

  26. Drodzy Tradycjonaliści, słowa, które kapłan wypowiada w trakcie mszy, to nie jest jakieś magiczne zaklęcie, żeby miało nie zadziałać, jeśli źle wypowiemy jakieś słowo. Podobnie jak modlitwa nie jest magicznym zaklęciem, w którym jeśli przekręcisz słowa, to Bóg nie wysłucha… Istota mszy się nie zmienia i to nie wy będziecie chyba Bogu mówić, kiedy może dokonać przeistoczenia, a kiedy nie?
    A patrząc szerzej, skoro takie a nie inne słowa są w tłumaczeniach Pisma Świętego na inne niż polski języki, to działania Franciszka wyglądają bardziej jak próba ujednolicenia niż zepsucia tekstu. Skoro już JPII odprawiał msze, używając podobnych sformułowań w krajach anglojęzycznych, to one też były nieważne?

    Polubienie

    1. Tak, były nieważne. Sobory Kościoła określały formę sakramentów przekazaną przez Chrystusa i Tradycję, której zmiana sensu powoduje nieważność sakramentu. Nie dlatego, że to magia, ale dlatego, że to są słowa ustanowione przez Boga, i sam Kościół stwierdza, że to, co Kościół otrzymał jako formę sakramentów, jest nietykalne,Kościół nie ma władzy tego zmieniać. (Pius XII, Konstytucja apostolska „Sacramentum Ordinis”, o święceniach diakońskich, kapłańskich i biskupich, 30.11.1947).
      Więc jeśli ktoś to robi, przeciwstawia się Bogu.
      Nie jest dogmatem wiary wierzyć we wszystko, co robił, mówił Jan Paweł II ale dogmaty i formy sakramentów otrzymane od Tradycji świętej. Ujednolicenie było, kiedy językiem liturgicznym była łacina. Jeśli się ją wykorzenia, to się właśnie niszczy jedność Kościoła.
      Jedność o której Pan pisze jest podobna do jedności, której wymagają dla siebie i chcą narzucić wszystkim, środowiska dewiantów sodomskich, którzy najchętniej by przeszczepili macice męzczyznom, a męskie narządy wszczepili kobietom, żeby nie było żadnych różnic.

      Coś, co pochodzi od Boga, nie może podlegać ludzkiej manipulacji, i Kościół zawsze uczył, że inna słowa, inne znaczenie, inna materia, nieświęcony szafarz uniemożliwiają zaistnienie sakramentu. Dziś wydaje się, że katolicy nie dość że nie mają wiedzy, to uwstecznili się i nie pojmują rzeczy, które dla przeszłych pokoleń były oczywiste. To jest okaleczenie umysłu ludzi nieświadomych a Pana argumentacja wskazuje, że jest Pan urzędnikiem, który działa ku zniszczeniu sakramentów i robi to świadomie.
      Jeśli zaś myśli Pan naprawdę tak, jak pisze, jest to świadectwem wielkiego ogłupienia, upadku wiedzy o Kościele na skalę niespotykaną w historii. Dokładnie, jak w nauce przyrodniczej, która ma kłopot w odróżnianiu męskich i damskich narządów płciowych.
      Co można zaczerpnąć z takiego upadku? Ano nic. Argumentem dla Pana jest Jan Paweł II, a dla innych własne schorzenie psychiczne objawiające się niemożnością przylgnięcia rozumem do prawdy obiektywnej. Trudno z takimi ludźmi rozmawiać, bo ideologia zaciemnia im rozum.

      Polubienie

    2. Szanowny Panie Marcinie. Kiedy Karol Wojtyła próbował dokonać Najświętszej Ofiary na Tłustym Bąku, Joseph Ratzinger opuszczał wermahtowski modernizm. Późniejszy kardynał Ratzinger miał już gotowe fundamenty pod dzieło swego życia (opus vitae) a rozchodzi się o to, że chciał przywrócić dla języków narodowych boską formułę – bo są to słowa samego Chrystusa – słów konsekracji. Niebo pozwoliło mu skutecznie naprawić dzikie błędy tłumaczy po Soborze Watykańskim II, które pozbawiły świat języka angielskiego, niemieckieckiego i hiszpańskiego Najświętszej Ofiary. Oczyszczenia Kościoła z tego masońskiego gnoju dokonał już jako papież Benedykt XVI Wspaniały. I to mnie nie dziwi, gdyż wojtylianizm jak rzeka omija skałę pontyfikatu Benedykta i łączy się w szalonym nurcie z paczamamowskim bergolianizmem. Zatem może się Pan czuć usprawedliwiony ze swojej zawinionej ignorancji, gdyż modernizm jest ściekiem do którego wpadają wszystkie herezje. A jak wiemy, kloaka jest w opozycji do czystego źródła żywej wiary i odwiecznych słów konsekracji, która wypływa i umacnia się w nieprzerwanej sukcesji apostolskiej.

      Polubienie

    3. Drogi Panie Mieczysławie. Podziwiam Pana za cierpliwość i łagodne traktowanie ludzi w równym stopniu nieoczytanych jak i nieokrzesanych. Są oni najczęściej wkręceni i skręceni do gmachu Kościoła przez sekciarski śrubokręt żydowskiego kikoizmu. Ten rozgięty gwiazkowy śrubokręt jest ulubionym narzędziem polskiego KEP-u. Nawiasem mówiąc to, czego nie uczynili do końca lefebrowie, to mają dokończyć bonus – pastorowie. I obym się mylił.

      Polubienie

  27. Ja proponuję, jak Pan Marcin, wprowadzić jeden obrządek, dla wprowadzenia porządku i pokoju liturgicznego. Wracamy do tego, co dogmatycznie czyste zatwierdził po tysiącleciach Tradycji Kościoła papież. Stawiając na wadze oba obrządki, które używa się do wewnętrznej walki o zniszczenie sakramentów, wybieram obrządek liturgiczny w Tradycyjnym Rycie Rzymskim. Dlaczego ujednolicanie zawsze ma być ujednolicaniem w reformowaniu i w ciągłej zmianie?
    Ciągła zmiana nie jest ujednolicaniem ale niszczeniem. Panie Marcinie, Pan udaje, że nie rozumie?
    Ciągły chaos, którym charakteryzuje się nowa Msza nie ma nic wspólnego z ujednolicaniem, jest narzędziem zmian, a kto się nie chce im poddać, okrzykuje się go „niszczycielem jedności”. To kolejny chwyt masoński na katolików.

    Polubienie

  28. Tym artykułem obudziliśmy w całej Polsce sprzeciw wobec zmiany słów konsekracji, z drugiej strony nie zdawaliśmy sobie sprawy, że wzbudzi on głośną dyskusję na temat sukcesji apostolskiej nawet wśród
    zaawansowanych masonów kościelnych. Jak dotąd udawało się masonerii kościelnej w Polsce przez dziesięciolecia wyciszać ten temat. Wyszło szydło z wora.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Website Built with WordPress.com.

Up ↑